Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone…
Opinią publiczną wstrząsnęła kolejna poruszająca informacja. Prezes Legii Warszawa – Dariusz Mioduski – wysłał do swoich pracowników maila! Faktycznie, jest z czego drzeć łacha! Pomyślmy na spokojnie: właściciel i prezes przedsiębiorstwa uznał za stosowne, żeby po serii niepowodzeń wysłać swoim pracownikom kilka motywujących słów. Co w tym dziwnego?
Tzw. „komunikacja wewnętrzna” to nic, z czym nie mielibyśmy w życiu styczności. Piszę „my”, bo zakładam, że na tego bloga trafiają raczej osoby aktywne zawodowo. Jeśli Twoim źródłem dochodu nie jest kieszonkowe od rodziców, to z dużą dozą prawdopodobieństwa kiedyś już podobnego maila od swojego prezesa czy dyrektora dostałeś. No, chyba że sam jesteś tym prezesem – wtedy wcale niewykluczone, że sam takiego maila pisałeś. Normalna praktyka.
Bądźmy szczerzy – prawie nikt tych mail nie czyta. Trafiają do osobnego katalogu w programie pocztowym, z automatycznym filtrem „oznacz jako przeczytane”. Najczęściej jest to jakieś mało znaczące pitu-pitu, choć niekiedy można się z takich wiadomości dowiedzieć czegoś o firmie, jej kondycji czy najbliższych planach. Nie chcesz – nie czytasz. Przecież nikt w tych mailach nie obraża Twojej matki.
Ktoś wśród pracowników Legii uznał jednak, że w zasadzie zwykły i niczym nie wyróżniający się mail to dobry temat do kręcenia popularnej beki. Temat został sprzedany portalowi Weszło, a jego redaktorzy uznali, że faktycznie – jest to dobry temat na newsa! Nie potrafię powiedzieć, co dziwi mnie bardziej: postawa „uprzejmego donosiciela”, czy decyzja redakcji. Po prawdzie nie wiem też, kogo ta sprawa bardziej kompromituje. Bo z pewnością nie Dariusza Mioduskiego.
Jak zawsze przy tej okazji pojawił się mój ukochany argument, czyli nieśmiertelne „korpo”! Brzydzimy się korpo. Korpo to uosobienie wszelkiego zła. Nie chcemy pracować w korpo. Mówisz korpo – myślisz zło. Problem w tym, że tak naprawdę niewiele osób potrafi powiedzieć czym to korpo w istocie jest. Jako że miałem w życiu okazję pracować w firmach o przeróżnej strukturze organizacyjnej, pozwólcie że powiem Wam, czy to korpo w istocie jest.
Korpo to unikanie odpowiedzialności. Korpo to chowanie się gdzieś za szafą open space’a i trwanie latami. Korpo to nie wychylanie się zza tej szafy, aby nie narazić na pytanie o to, co ja w tej firmie robię i za co mi płacą. Korpo to nieumiejętność odpowiedzenia na to pytanie. Korpo to ukrywanie swojej niekompetencji w zalewie słodkich słówek i nawijania przełożonym makaronu na uszy. Korpo to kreowanie wokół siebie „aury zajebistości” oraz marnowanie czasu i energii na pisanie tzw. dupochronów. Korpo to obchodzenie hierarchii organizacji, nielojalność wobec przełożonego i skupienie na sobie, zamiast na dobru firmy. Korpo to nieliczenie się z kosztami i ukrywanie nierentownych inicjatyw w czeluściach ksiąg rachunkowych, capexów, opexów oraz niekończących się projektów. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to wysłanie maila prezesa do redakcji w celu ośmieszenia pracodawcy doskonale wpisuje się w korpo. Idę o zakład, że autor donosu nie byłby zadowolony z takiego porównania, a tu proszę: wyszedł z nory zwykły korposzczur.
Tym moi drodzy, w dużym skrócie, jest to Wasze korpo. Naoglądaliście się amerykańskich filmów o pracy w Google i wydaje Wam się, że tak powinna wyglądać każda organizacja. Zgoda – fajnie jest mieć w biurze automat do gry, stół do bilarda, czy zwisające spod sufitu hamaki. Bez dwóch zdań – praca w takiej przestrzeni jest bardzo przyjemna. Ale to tylko biuro, tylko meble i tylko dodatki. Mam propozycję: pójdźcie pracować do prawdziwego start-upu, gdzie liczy się każdą wydaną złotówkę, a każda inwestycja oraz każda kampania absolutnie MUSI przynieść zysk. Do firmy finansowanej przez żyjące z tego fundusze inwestycyjne, gdzie każda Wasza decyzja w krótkim czasie musi przynieść efekt w postaci koloru zielonego na wykresach i wzrostów w tabelkach. Wtedy porozmawiamy.
Kontrola kosztów, tabelki, zestawienia, całe to raportowanie – to nie jest korpo. To jest efektywne i wydajne zarządzanie organizacją. A maile pisane przez właściciela do pracowników są po prostu mailami pisanymi przez właściciela do pracowników.