Manto po polsku
Dziś o pewnej firmie odzieżowej, którą znają wszyscy zainteresowani sztukami walki. Temat poruszył Łukasz „Juras” Jurkowski w magazynie „Fight Raport” na antenie stacji Orange Sport i myślę, że jest on warty rozwinięcia. W końcu nieczęsto zdarza się, by polska marka przebiła się z sukcesem na światowych rynkach. A tak własnie jest w tym przypadku. Słów kilka o Manto!
Wielu z Was z pewnością kojarzy „Manto” przede wszystkim z gal KSW, na których marka ta była obecna nieprzerwanie przez kilka ładnych lat, niemal od samego początku istnienia organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Ale to tylko fragment większej całości, ponieważ „Manto” jest dziś globalnie rozpoznawalnym brandem, a w sprzęcie tej firmy walczą i trenują zawodnicy od Japonii po Brazylię. Tym bardziej wart podkreślenia jest fakt, że mówimy o firmie polskiej, a konkretnie wywodzącej się z jednego z warszawskich blokowisk 😉
Poznajcie Jakuba Sawickiego:
Manto działa na szalenie konkurencyjnym rynku, szczególnie w Stanach Zjednoczonych czy Azji. Ludziom znającym realia sztuk walki nie trzeba przedstawiać takich gigantów jak Tapout, Affliction, Venum, Hayabusa, Jaco, Under Armour, czy Bad Boy, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Mimo to „nasza” firma radzi sobie całkiem dobrze, a charakterystyczne logo ze sklinczowanymi zapaśnikami zaobserwować można na zawodach grapplerskich i galach mieszanych sztuk walki w całej Europie, Azji czy za Oceanem.
Pisząc „za Oceanem” każdy fan MMA od razu myśli o UFC. Tutaj sprawa jest jednak nieco skomplikowana. Obecność marki na galach Zuffy wymaga bowiem sporych nakładów finansowych, o czym pisałem przy okazji debiutu w UFC Piotra Halmanna. Mimo to „Manto” jest obecne na amerykańskim rynku mieszanych sztuk walki, głównie za sprawą Marcina Helda i jego rewelacyjnych walk w organizacji Bellator.
„Manto” to fajny przykład firmy budowanej od zera, która osiąga fajny sukces także poza granicami kraju. Sukces o tyle większy, że do czasu wywiadu dla „Fight Raportu” bardzo wielu kibiców nie chciało uwierzyć, że mówmy o firmie znad Wisły.
Jakub Sawicki, jak sam opowiada w materiale „Jurasa”, jest związany ze sztukami walki na co dzień. Warto w tym miejscu dodać i podkreślić, że jest też organizatorem polskich eliminacji do jednych z najbardziej prestiżowych zawodów w brazylijskim jiu-jitsu na świecie – Abu Dhabi World Professional Jiu Jitsu Championship. Długa nazwa, być może niewiele mówiąca większości, więc napiszę tylko że zwycięzcy tych eliminacji lecą na główne zawody do Abu Dhabi na koszt szejków ze Zjednoczonych Emiratów. Jest więc o co się bić 😉
fot. Mantofight.com / Mantoshop.pl