Przy Łazienkowskiej bez zmian…

saganowski

W Legii bez zmian – przy kolejnej okazji mogliśmy się przekonać, że w kwestiach takich jak marketing i dbanie o sponsora jest krucho. Jakiś czas temu Marek Saganowski przedłużył kontrakt z warszawskim klubem. Co zwraca Waszą uwagę na tym zdjęciu?

Nike. Marek Saganowski pozuje do zdjęcia z prezesem Bogusławem Leśnodorskim  ubrany w koszulkę Nike, celebrując podpisanie kontraktu z klubem, którego sponsorem technicznym jest Adidas. Groteska.

Pojawiły się głosy, że Marek ma podpisaną umowę indywidualną z amerykańską firmą. Nawet jeśli, to dotyczy ona zgodnie z przepisami sprzętu sportowego. W sytuacji oficjalnej, a z taką mamy do czynienia, zawodnika obowiązują wytyczne klubowe. Czy ktokolwiek wyobraża sobie, żeby np. Robert Lewandowski (umowa indywidualna z Nike) pojawił się w koszulce z „łyżwą” na prezentacji w Bayernie Monachium (Adidas)? Śmiem twierdzić, że nie zostałby na taką konferencję wpuszczony. U nas jednak taka sytuacja nie budzi żadnych sprzeciwów. Wszyscy najwidoczniej przywykli, lub nie nauczyli się jeszcze zwracać na takie detale uwagi.

Właśnie – detale. Można analizować i próbować doszukiwać się w tej sytuacji drugiego dna, czy też złej woli. Brutalna prawda może być jednak taka, że Marek założył tę koszulkę, ponieważ…  akurat była uprasowana. Po kilku latach obserwacji nie posądzałbym nikogo w polskiej piłce o tak wyrafinowane formy kryptoreklamy. Zacofanie w kwestiach marketingu sportowego działa również w tę stronę.

Pomijam już całkowicie całą otoczkę. Ktoś niezorientowany w sytuacji mógłby pomyśleć, że nowego zawodnika zakontraktowała dopiero co powstająca pod szyldem Legii sekcja rugby…