Trawnik Producent VIII SuperFinał PLFA – sukces, ale nie bez potknięć

 

VIII-SF-trawnik-www-cmyk

Za nami kolejny już finał Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego, noszący dumną nazwę
„SuperFinału”. A konkretnie był to „Trawnik Producent VIII SuperFinał PLFA”. Nazwa może i nie do końca fortunna, ale pokazująca ogrom sukcesu, jaki osiągnęli organizatorzy. Poza sukcesem medialnym i marketingowym, pojawiło się jednak kilka istotnych problemów i zagrożeń, z którymi władze PLFA będą musiały się zmierzyć w przyszłości.

Zacznijmy od tego, co dobre. Wielkim sukcesem tegorocznego finału było z pewnością przebicie
się do mediów masowych: transmisja z meczu w TVP Sport, retransmisja w Eurosport 2 HD, materiał o finale w wiadomościach sportowych TVP po głównym wydaniu „Wiadomości”, regularne publikacje na łamach stołecznej „Gazety Wyborczej” – to tylko niektóre przykłady na to, jak sprawnie w świecie mediów poruszają się ludzie z PLFA. Za to wielkie ukłony!  Panowie mogą spokojnie być wzorem dla wielu tzw. „działaczy” polskich związków sportowych, którzy ciągle narzekają na brak zainteresowania ich dyscypliną i przez to brak sponsorów.

Sponsorzy – kolejny temat, w którym PLFA pokazuje, jak można działać. Abstrahując od tego,
jak brzmi „Trawnik Producent VIII SuperFinał PLFA”, nie można nie docenić faktu, że dla wciąż tak niszowej dyscypliny i niszowego wydarzenia udało się pozyskać sponsora tytularnego. W tym samym czasie inne związki i inni prezesi klubów potrafią jedynie udzielać wywiadów, w których narzekają na brak wsparcia oraz – co symptomatyczne – brak pieniędzy od Ministerstwa Sportu. Ludzie z PLFA pokazują, że istnieje życie bez publicznych środków. Oby ludzie zarządzający związkami sportowymi jak najszybciej doszli do tego samego wniosku.

Teraz trochę o samej imprezie. Według mnie organizatorzy zrobili wszystko, aby zapewnić
kibicom odpowiednią dawkę atrakcji. Wokół stadionu odbywał się prawdziwie rodzinny piknik.

„Na 4 godziny przed pierwszym wykopem wystartuje wielki piknik sportowo-muzyczno-kulturalny. Przed Stadionem Narodowym stanie prawdziwe boisko do futbolu, na którym najmłodsi będą mogli nauczyć się gry pod okiem Reprezentantów Polski. Prócz treningu na dzieci czeka miasteczko pełne atrakcji i zabaw.

Gwiazdami piknikowej sceny VIII SuperFinału, której gospodarzem jest Praga Południe będą laureatka „Szansy na Sukces” Maja Wysoczańska, Aicha i Asteya znane szerszej publiczności z programu X-Factor oraz Mrozu.

O podniebienia gości pikniku zadba restauracja Jeff’s, która urządzi wielkie amerykańskie grillowanie.”

– informowali organizatorzy na swojej stronie. Wystarczy spojrzeć na tę mapkę, aby zdać sobie sprawę ze skali przedsięwzięcia:

mapa pikniku (1)

Chciałoby się powiedzieć: tak należy to robić! Wiadomym było, że sam mecz to zdecydowanie za mało. Organizatorzy obrali słuszną drogę i przyniosła ona efekty. Na Stadionie Narodowym w
niedzielę pojawiło się ponad 16 000 kibiców. Biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o wciąż bardzo młodej i niezbyt popularnej dyscyplinie sportu, możemy mówić o sukcesie. Oprawa samego widowiska także nie była najgorsza.

Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem. Organizatorzy doszli do miejsca, w którym
dodatkowymi atrakcjami nie przyciągną nowych kibiców – koniec końców najważniejszy w tym
dniu jest mecz. Ten – delikatnie mówiąc – nie stał na najwyższym poziomie. To poważny
problem i wyzwanie na kolejne lata.

Wśród komentarzy w Internecie dominują te, w których przez wszystkie przypadki odmieniane
było słowo „nuda”. Publiczność, która nie „potrafi” oglądać futbolu, nie zna przepisów i nie
wie na co zwracać uwagę w trakcie oglądania meczu setnie się w trakcie SuperFinału
wynudziła. Niestety dla organizatorów wielce prawdopodobnym jest, że duża grupa z tych 16 000 była na meczu futbolu amerykańskiego po raz pierwszy i ostatni w życiu. Nie można
ich za to winić. Jeśli ktoś nie rozumie gry, nie wie co dzieje się na boisku, nie wie kiedy
i jak powinien reagować, w sposób naturalny nie „czuje” widowiska, w którym uczestniczy.
Zaczyna się nudzić, spoglądać na zegarek, w końcu wychodzi przed zakończeniem spotkania…

To jest najpoważniejsze wyzwanie dla władz PLFA – przedstawić futbol w sposób jeszcze
bardziej atrakcyjny dla ludzi, którzy nie śledzą rozgrywek NFL i nie zdają sobie sprawy, jak widowiskową, dynamiczną i emocjonującą grą może być. W wydaniu polskim, siłą rzeczy, poziom gry jest znacznie niższy niż za Oceanem. Dominuje asekurancka gra biegowa, udanych długich podań i widowiskowych zagrań jest jak na lekarstwo – to z pewnością nie pomaga organizatorom w spełnieniu oczekiwań widzów.

Z pewnością dużym sukcesem była transmisja na żywo w TVP Sport. Niestety jej poziom pozostawiał wiele do życzenia. Realizator transmisji i operatorzy kamer stanowczo zbyt często „gubili” piłkę z pola widzenia, przez co wielokrotnie nie było widać, co dzieje się na boisku. Najprawdopodobniej wyszedł tutaj całkowity brak doświadczenia w transmitowaniu tego typu wydarzeń. Także komentatorzy nie pomagali – bardzo często sprawiali wrażenie osób, które zapomniały, że mecz odbywa się w Polsce, gdzie mało kto zna przepisy gry. Zbyt dużo było fachowej terminologii, zbyt często zwracano uwagę na szczegóły gry, przez co osoba niezorientowana w dyscyplinie mogła czuć się całkowicie zagubiona.

Tak, jak w trakcie transmisji meczu rugby wystarczy niezorientowanemu widzowi powiedzieć, że podstawowa zasada to podawanie piłki do tyłu, tak w futbolu nie trzeba od razu mówić o zagrywkach typu „wild cat”, o przesuwaniu się formacji itp., itd. Widz i tak tego nie zapamięta, a przez taki komentarz odniósł jedynie wrażenie, że to bardzo skomplikowana gra, z której nic nie zrozumiał. Nauczka na przyszłość – mniej zagłębiać się w skomplikowane meandry futbolu amerykańskiego, a zasady gry tłumaczyć w sposób prosty i czytelny. Dla zdecydowanej większości widzów wystarczyłyby dwa, trzy zdania wprowadzenia.

W świadomym odbiorze transmisji nie pomogła też całkowicie nieczytelna oprawa graficzna transmisji. 1-10, 2-8, 3-20… czy ktoś wie, co te liczby oznaczały? Ja wiem, bo futbolem interesuję się od kilku lat. Ale co z postronnym widzem? Numer próby i ilość jardów do pokonania powinny zostać zaprezentowane w zdecydowanie lepszy sposób. Wystarczy spojrzeć, jak to się robi w NFL.

Reasumując:
W mojej ocenie „Trawnik Producent VIII SuperFinał PLFA” był po raz kolejny marketingowym i medialnym sukcesem. Nie ma co do tego wątpliwości. Organizatorzy stali się jednak w pewnym sensie ofiarami tego sukcesu: w sytuacji, w której poziom sportowy meczu nie gwarantuje widowiska i emocji na odpowiednim poziomie, PLFA stoi przed zadaniem przyciągnięcia na mecz ludzi, którzy po niedzielnej wizycie na Stadionie Narodowym są całkowicie zniechęceni do tej dyscypliny. Nie będzie to zadanie łatwe, ale nigdy nie było.

7 lat temu w Polsce były 4 drużyny, dziś jest ponad 60. Oby tak dalej!